Ja zaś informację o obserwacji pary na kościele otrzymałem od Tigi wczoraj rano. Pod kościołem nie pojawiłem się jednak od razu, tylko dwie, może trzy godziny później. Nikogo na bazylice nie zastałem, a byłem tam dość długo, minimum pół godziny, może dłużej. Sokoły się nie pojawiły, więc pojechałem rowerem nad pobliską Wisłę. Byłem tam z godzinę - półtorej i ponownie zajechałem pod katedrę. Obejrzałem ją z każdej strony i znowu nic. Już zamierzałem odjechać, wsiadłem na rower i podjechałem do skrzyżowania na przeciwko kościoła, ostatni raz się odwróciłem przez ramię, aby zerknąć na przód kościoła i wtedy zobaczyłem sokoła. W życiu nie wymyślił bym, że tam usiądzie, bo nie sądziłem, że na tej części kościoła da się usiąść. Siedział pod barierkami, ale nad murem z czerwonej cegły. Niestety było już dość późno, więc zdjęcia są raczej słabe, ale da się z nich wywnioskować, że sokół to samiec, na 80 procent Gazisław, bo bardzo ciemno ubarwiony. Całkowitej pewności nie mam przez słabe oświetlenie i przez to, że trzy miesiące go nie widziałem. Muszę się przyznać, że przez te trzy miesiące od ostatniego wpisu byłem do wczoraj pod katedrą tylko raz i nikogo wtedy nie widziałem. Jednak myślę, że teraz będę tu częściej bywał. 
 

Byłem dziś dwa razy pod katedrą. Przy pierwszej wizycie nie zastałem nikogo, zaś przy drugiej tak jak ostatnio był Gazisław. Siedział odwrócony tyłem do strony, gdzie siedzi najczęściej ( na bliższej z tej strony wieży ), więc zdjęcie z tej miejscówki jest zrobione od strony szpitala. Po kilku minutach przesiadł się na drugą wieżę, co spowodowało, że musiałem wrócić na pierwszą miejscówkę   Tam zaczął coś piórować. Niestety nie wiem, czy łup ten leżał tam już wcześniej odłożony na później, czy Gazisław miał go pod szponem już na pierwszej miejscówce, tylko tam go nie jadł. Po piórowaniu Gazisław wrócił do spokojnego siedzenia i rozglądania się po okolicy i tak go zostawiłem. Niestety wciąż nie dane mi jest poznać jego dziewczynę. Oby następnym razem się udało 

Gazisław na pierwszej miejscówce. 


Gazisław pióruje po zmianie wieży. 


Po piórowaniu. 

Dzień wolny, pogoda ładna ( tylko zimna ), więc postanowiłem ruszyć w teren. Po objeździe ptasich miejscówek na Targówku ruszyłem pod Praską katedrę. Zajeżdżam najpierw od strony gdzie Gazisław siada najczęściej, ale ani na bliższej, ani na dalszej wieży nikogo nie widzę. Zanim postanowiłem zmienić stronę, odjechałem trochę dalej od kościoła, aby mieć jeszcze  większą perspektywę, co spowodowałoby, że z drugiej strony nie musiał bym jej sobie zwiększać   No i wtedy sobaczyłem sokoła. A dokładniej poznałem dziś osobiście dziewczynę Gazisława, siedzącą na dalszej z tej strony wieży. Z tej strony była widoczna tyłem, więc pojechałem mieć lepszy punkt widzenia od strony szpitala. Tam było ją widać w całej okazałości. Głównie się rozglądała, przysypiając. W pewnym momencie się przeciągnęła. Pokazała przy tym, że jest wykluta w Polsce na wolności ( niebieska obrączka ) i pokazała pierwszą literę obrączki - H. Jest to pewne tak na 90 procent, wysłałem jeszcze zdjęcie na którym widać tą literę do Admina, aby potwierdzić. Jak się potwierdzi, to zostanie już tylko cyfra i druga litera do odczytu. Samica jednak poza przeciąganiem się nie okazała większej aktywności, padła mi bateria w aparacie i zrobiło się już na prawdę zimno. Więc tak ją zostawiłem. Gazisława nie widziałem. 

Ptak jest wykluty w 2024 roku, na co wskazuje jego pasiasta lotka. 
Ogólnie widać, że jest jest w dorosłym upierzeniu, a Gazisław też może tak wyglądać.

Jeśli to jest samica, to mamy do wyboru bardzo dużo samic z 2024 roku, ale ja stawiałabym na Pokrzywkę 1HB
siostrę Gazisława (uderzające podobieństwo). 



 

Gazisław wszedł już w dorosłe upierzenie, co widać po dwóch wcześniejszych postach. Tak, ptaki są dość podobne, jednak ten to właściwie na pewno samica. Jest większy oraz H na obrączce to pierwsza litera ( tak przynajmniej wygląda po wczorajszym zdjęciu ), a Gazisław H ma, ale jako drugą. W tym miejscu na obrączce gdzie u tego ptaka jest H, Gazisław miałby E. Dziś byłem też pod katedrą, nawet dwa razy, ale ani Gazisława, ani samicy nie zastałem.