Sokoły chyba się połapały co wysiadują Na godzinie 11 kopulacja

 



 

12.04.2025 
Samica uznała, że trzeba z kamyków zbudować wał ochronny, aby lepiej usadowić się i wysiadywać tę porcelanę

 

14 kwietnia

"Jaja" przez większość czasu okryte (w tej chwili, czyli 18:40 czasu rzeczywistego też)
 

 

Czasem pod nadzorem z zewnątrz
 

Czasem bywają zupełnie same

Czy para zasłuży sobie na adopciaków? Tak to dzisiaj wyglądało rano. Przyleciał Fiber do zawzięcie inkubującej samicy, zasiadł na jajka, po 22 minutach przeszedł na próg gniazda. Tam przesiedział 27 minut i wrócił na jajka.  Wkrótce wróciła samiczka, Fiber nie uciekał od razu, przeciwnie, nad jajkami odbyła się prawie trzyminutowa pogawędka pary. Może i trwałaby dłużej , ale samica chciała już usiąść na jajka i dopiero rozgadany Fiber zamknął dzioba
Mnie się wydaje, że jego nonszalanckie podejście do inkubacji wcale nie wynika z tego, że to atrapy jajek, bo kiedy już na nie zasiadał, to robił to dokładnie,  z dbałością żeby oba jajka były dobrze okryte. 
No i dlatego filmik jest dosyć długi.

 
 

Tyle czasu nic nie wpisywane. A sytuacja się zmieniała jeśli chodzi o Fibera. Szybko przypomnę ( z tym szybko to eufemizm )
  Po podłożeniu atrap jaj Fiber, kiedy je zobaczył,  na wiele sposobów próbował wprowadzić samicę do gniazda. Ta nie chciała tam nawet zajrzeć po stracie ostatniego jajka. Ale kiedy starania Fibera zakończyły się sukcesem i samica zobaczyła jajaniejaja natychmiast przystąpiła do inkubacji. Niestety Fiber nie podszedł tak solidnie do swoich obowiązków. Jajaniejaja zostawały nieokrywane kiedy samica musiała czasami opuścić gniazdo. Sytuacja jednak się zmieniła z czasem- Fiber zaczął sumiennie zmieniać samicę. Najpierw to były długie ranne zmiany a później również często w ciągu dnia. 3 dni obserwacji z 18-21.04 to u mnie seria zrzutów kiedy na przemian raz jest samica , raz samiec. 
Tutaj przykład, jeden z wielu, kiedy Fiber nie pilnuje jajniejaj nie z progu, tylko czeka cierpliwie do powrotu partnerki.
21.04.2025

  A tyle się wcześniej napisałam bo:
ostatnie dni tam rzadko zaglądałam, ale Fibera też widywałam. Tymczasem dzisiaj zaglądam i nikogo na jajachniejajach. I od tego momentu wg. mnie będzie ciekawie
Zatem w gnieździe nikogo, na zewnątrz usłyszałam wymianę zdań między sokołami i po minucie z okładem ląduje Fiber i staranie okrywa jajaniejaja. Po ośmiu minutach ląduje samica z łupem mniejszego kalibru, ładnie opiórowanym. Tymczasem u schodzącego Fibera widać przyklejone pióro do dzioba i krwawy szpon. Zapewne nieobecność sokołów w gnieździe, którą zastałam była spowodowana przekazaniem kolacji samicy. To domniemanie tak jak cała dalsza reszta. Bo to co zaczęła robić samica to dla mnie ewidentna próba karmienia jajniejaj ( dla niej jaj ) Ciokała odrywała kęsy nad tymi atrapami, biegała po budce z tym łupem, jakby chciała ukryć na zapas. Odlatywała z nim, wracała, ponownie odlatywała. I nie zjadła bohaterka. Musiała ukryć gdzieś na zewnątrz, bo ostatni powrót to szybkie moszczenie się na jajkach. 
   Ale to moje odczucie, ciekawa jestem innych opinii i spostrzeżeń. Dlatego film długi.