Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

cd.

Czajnik
 

Wrotka i Czajnik
 

Chmielowa
 
 

Dziś, po wznowieniu podglądu, złapałam Czajnika o wschodzie słońca  . Przyleciał na koniec barierki o 6.33, popatrzył w górę,

 

zerknął w stronę kamerki,

 

ruszył w kierunku drzwi, wskoczył do środka i ... film się urwał, zapis zniknął  , zdjęcia z budki nie zdążyłam zrobić. Nie wiem, jak długo w budce przebywał i co w niej robił, w każdym razie na początku następnego zapisu już go nie było.

Niestety, zdecydowanie nie ułatwia nam życia zmiana czasu przechowywania i kasowania zapisów z kamer; dobowy dostęp był znacznie wygodniejszy  .
 

Po południu udało się złapać parę na spotkaniu.
Najpierw o 14:34 nadleciał Czajnik
 


Wylądował na końcu barierki, ćwierkał i patrzył do góry. 
Za kilka chwil pod okno przybyła Wrotka. Oboje witali się głośno, zaraz Czajnik z impetem wskoczył do środka i zatrzymał się dopiero pod ścianą. Dalej wymieniali się pokrzykiwaniami, za chwilę Czajnik odbił się z dołka
 


i szybko odleciał.
Wrotka została pod oknem. Rozglądała się, też zerkała w górę.
 


Odleciała o 14:45

spotkanie na filmie

Dziś z rana w pobliżu budki nic się nie działo (na podglądzie oczywiście). Dopiero o 9.11 był widoczny przelot sokoła spod podestu na lewo i za krótkim czasie, właśnie z lewej strony leciały dwa sokoły - wydaje mi się, że drugi leciał z łupem.
Natomiast po 10.20 słychać było krzyki młodej, czyli Chmielowej - trwały, z przerwami, dość długo, bo do około 10.50. FILM

O 14.33 i 16.02 widać było dalekie przeloty; trudno powiedzieć, czy wszystkie w wykonaniu wędrownych. 

Między 16.25 i 16.26 słychać było ciokanie dorosłego i najpewniej odzywał się Czajnik. Właśnie on za chwilę wylądował na drucie poniżej podestu, znów zaczął się odzywać, a po nieco ponad minucie odleciał za budkę. Po krótkim czasie, ok. 16.29 samczyk wylądował na końcu barierki; patrzył w górę, za budkę, zniżał głowę i cały czas nadawał - ktoś najpewniej siedział z tej strony budki i zajmował uwagę Czajnika.

 

Dwie minuty później Czajnik skierował się do wejścia, ale zaraz się zatrzymał i po chwili wrócił. Po dwóch minutach wskoczył na daszek, nadal ciokał, po minucie, ok. 16.34 zerwał się i odleciał na lewo.
Minęło 10 sekund i był już z powrotem na barierce; zachowywał się tak samo z tym, że po minucie wskoczył na próg, ciokał, rozglądał się. Po dłuższej chwili wskoczył do budki, ale zaraz zobaczył kogoś na horyzoncie

 

i w pośpiechu z niej wyfrunął. Poleciał na lewo, zrobił nawrót i zniknął za budką.

O 16.45 widać przelot zza budki w lewo i po nieco ponad minucie nasz rezydent pojawia się po raz trzeci i ląduje tam, gdzie zwykle, na końcu poręczy. Tak samo zerkał za budkę, w górę, nadawał.

 

Po minucie odleciał.

Najpierw myślałam, że Czajnik usilnie zaprasza Wrotkę na spotkanie, ale jednak później bardziej to zachowanie pasowało mi na odstraszanie kogoś obcego i pilnowanie budki.
 

Po  kilku minutach od odlotu Czajnika, o 16:51 pojawiła się bardzo poruszona Wrotka. Głośno terkotała, jak na obcego.
 


Za chwilę odleciała, by po minucie wrócić, jeszcze bardziej zdenerwowana. Wpadła do budki, wypadła, zatrzymała się na podeście, śledziła jakieś przeloty, wszystko w nerwach i z głośnym krzykiem.
 


Widać było po niej gorszą kondycję - rozchylała skrzydła, otwierała dziób, chwiała się (być może od wiatru), nawet przez chwilę jakby drżała. Może była bardzo zmęczona po pościgu za obcym?

Przez kilka minut pozostawała na poręczy i o 16:55 wypatrzywszy coś w oddali, szybko odleciała



 

A następnego dnia rano, jakby nigdy nic, na róg barierki przyleciał Czajnik (7:24). Odezwał się, patrzył do góry. Przeszedł pod okno, wciąż zerkając na górne partie.
 


Wskoczył do budki. Zjadł kilka kamieni z podłoża

 

Spokojnie powyglądał
 


O 7:32 wyskoczył na próg, spojrzał z ukosa na najbliższą okolicę i bez pośpiechu odleciał.


***

Przez cały dzień nikt się już więcej nie pojawił.
Tylko wieczorem ktoś musiał się obudzić i taki przelot było widać w okolicy komina: link

Dziś, do wczesnego popołudnia, nikt nie pojawił się na podglądzie. Swoją obecność przy kominie zaznaczała tylko Chmielowa, drąc się po kilka minut po 9-tej, ok. 11-tej (wtedy też leciały z góry pióra, więc lunch zapewne był szykowany - FILM ) oraz przed 13-tą.

Natomiast o 13.52 na barierce wylądowała mocno wzburzona Wrotka - głośno terkotała, patrzyła najpierw pod podest, potem w górę

 

i za siebie, spoglądała do budki. Miałam wrażenie, jakby potem dwa razy robiła unik przed czyimś nalotem, chociaż na podglądzie nikogo obcego widać nie było. Później trochę się uspokoiła, posiedziała jeszcze przez chwilę i po nieco ponad minucie odleciała na lewo, poniżej kamerki. FILM

Po dłuższej przerwie, o 17.04 z lewej strony podglądu wyłonił się Czajnik i wylądował na kracie za budką. Po dłuższej chwili wyszedł z ukrycia, wskoczył na barierkę, rozglądał się, często patrzył w górę.

 

Po pięciu minutach wskoczył do budki - rozejrzał się, popatrzył w kamerki, na podłoże, grzebnął kilka razy w dołku.

 

O 17.13 wskoczył na próg, przeskoczył na barierkę i po krótkim czasie odleciał.
 

Rano, od 7:15 do 7:38 Czajnik odwiedził budkę trzy razy. Nie wchodził do środka, lądował na końcu podestu, rozglądał się i odlatywał.
Za pierwszym razem przyleciał tylko na rekonesans, bez śpiewów.
 

 
Potem przybył z zaproszeniem,
 


w dole ktoś przeleciał w kierunku komina (pewnie Wrotka). Nie zjawiła się przy budce, więc po minucie Czajnik odleciał. Widać było za jakiś czas przelot.
Za trzecim razem samczyk wylądował na kracie, trochę ćwierkał. I czekał. Raz już był gotowy udać się dalej, ale został. Po jakimś czasie wskoczył na koniec barierki,
 


poleciał, zatoczył koło i chyba wylądował na niższych partiach komina.

trzy wizyty na jednym filmie

O 7:24, w porannym słońcu widoczny był sokoli przelot w górę i w dół, a za dwie minuty odbyło się szybkie spotkanie rezydentów.
Czajnik przyleciał pierwszy, poczekał na Wrotkę na zewnątrz. Ona zaraz się zjawiła
 


wskoczyła do środka, on za chwilę za nią.
 


Gadali głośno i szybko, głównie Wrotka. Zaraz wyskoczyła na próg, obejrzała się na partnera, jakby mówiąc " już wiesz co masz robić, to ruszaj!"
Czajnik posłusznie dołączył do niej, oboje jednocześnie zeskoczyli z progu
 


 -  on udał się realizować zadanie, ona przeszła na róg barierki i też za chwilę odleciała.

przelot i spotkanie na filmie

Po pół godzinie było słychać wrzaski i widać jakieś akcje. Ale nie wiem, czy to były te zadania zlecone przez Wrotkę  
akcje na filmie 

Rano Czajnik dwa razy odwiedził budkę. Wizyty były podobne – przylot na róg barierki, sprawdzanie co na kominie i w okolicy się dzieje, kontrola wnętrza budki i spokojny odlot.

6:41 – 6:45
podczas tej wizyty przyleciał ćwierkając, pewnie widział w dolnych partiach Wrotkę i zawiadamiał ją że właśnie jest. W budce był dość krótko i nic nie działał, tylko stał zadumany.
 


 7:49 – 8:02
tym razem przybył bez ogłaszania się, na rogu kilka minut badał, czy ktoś na kominie nie siedzi (szczególnie na górnej galerii – może widział tam Chmielową).
 


 W budce najpierw nastrajał się do porządków – dumał, drapał się, czasem cicho ćwierknął. Potem poprawiał dołki na środku i pod ścianą.
 


Po sprzątaniu wycierał sobie oko o skrzydło – pewnie z kurzu, po grzebaniu się w kamyczkach.